Aktualności

2020-09-01

Turniej oczami naszych trenerów i zawodników

Zapytaliśmy naszych trenerów i zawodników co myślą o naszym występie na turnieju.


Michał Kusyk - kapitan defensywy

Pomimo pewnego niedosytu myślę, że możemy być z siebie zadowoleni. Po rozbudzonych apetytach po pierwszym wygranym meczu wynik potyczki z Eagels wprawdzie kompletnie nas nie satysfakcjonuje, ale postawa drużyny na boisku i wyrównane spotkanie daje ogromne nadzieje na kolejne turnieje. Choć przed sezonem eksperci zdecydowanie nie stawiali Tytanów w roli faworytów, potrafiliśmy sprawić niespodziankę i zwyciężyć z teoretycznie o wiele mocniejszym przeciwnikiem jakim miała być drużyna z Wyszkowa - to właśnie jest piękno futbolu. Pokazaliśmy, że w tym roku każdy z naszych kolejnych rywali będzie miał z nami naprawdę ciężką przeprawę. Nie możemy się już doczekać!

Tutaj znajdziecie przyłożenie Michała


Paweł Burył

Przygotowując się do turnieju w Lublinie mało kto dawał nam szansę na choćby jedno zwycięstwo. Większość kibiców futbolu w Polsce skreśliła nas już w przedbiegach. W końcu mieliśmy zagrać z Warsaw Eagles - którzy nie tak dawno walczyli jak równy z równym o Mistrza Polski oraz Wyszków Rhinos - drużyny, która wiele lat występowała na najwyższym szczeblu rozgrywek LFA. Jako jeden z najstarszych stażem zawodników czułem na sobie odpowiedzialność poprowadzenia drużyny. Tytani znani są z ospałych początków, dlatego najważniejsze do zmotywowania całej drużyny było mocne wejście w ten mecz. Szczególnie Rookies, którzy z powodu restrykcji związanych z pandemią nie mieli okazji zagrać nawet sparingu na zasadach meczowych, musieli zrozumieć, że mecz to nie trening i każdy zawodnik musi dać z siebie 100%, uderzać najmocniej jak potrafi i walczyć o każdą piłkę abyśmy mogli w ogóle myśleć o wyrównanej walce z drużynami pokroju Eagles czy Rhinos. Oczywiście jak to w pierwszych meczach sezonu bywa, wygrała drużyna, która popełniła mniej błędów. Kluczem do sukcesu była zimna krew i opanowanie. Dzięki mocnemu początkowi i przyłożeniu z akcji powrotnej po „rookie mistake” ze strony zawodników Rhinos widać było, że nasza drużyna nabrała wiatru w żagle, natomiast rywale uświadomili sobie, że nie oddamy meczu bez twardej walki. Nasza obrona konsekwentnie wywierała presje na QB Rhinos dzięki czemu mogliśmy cieszyć się z „Touchdown” w wykonaniu Michała Kusyka. Drugi mecz niestety nie poszedł po naszej myśli. Offense miał problemy z przesuwaniem piłki do przodu, zaś defense nie potrafił znaleźć sposobu na bardzo mobilnego QB Eagles. Tym razem to przeciwnicy unikali własnych błędów i konsekwentnie wykorzystywali nasze. Turniej w Lublinie kończymy z jednym zwycięstwem i jedną przegraną. Czas na analizę i poprawę błędów. Pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać z weteranami LFA1. Do kolejnego turnieju pozostały 3 tygodnie. Tym razem czeka nas wyjazd do Rzeszowa, gdzie podejmiemy miejscowych Rockets oraz ponownie Warsaw Eagles. Jako drużyna na pewno liczymy na powrót do regularnego pasma zwycięstw nad Rockets oraz na rewanż z Eagles, którzy zdecydowanie są w naszym zasięgu.


Marcin Kiciński – Defensive Coordinator

W sobotę zrealizowaliśmy plan minimum zakładany na turniej. Przed turniejem Tytani Lublin uważani byli za "underdoga" rozgrywek, co nie było widoczne na sobotnim turnieju. Z drużynami, które rok temu grały w pierwszej lidze, graliśmy jak równy z równym, nie ustępując pola przeciwnikom. Mecz otwarcia turnieju rozegraliśmy z drużyną z Wyszkowa. Po zaciętej walce do ostatniego gwizdka Rhinos musieli uznać naszą wyższość na boisku. To zwycięstwo na pewno cieszy i dobrze rokuje na przyszłość. W defensywie popełniliśmy parę błędów, ale z kwarty na kwartę było ich coraz mnie. Formacja, którą trenuję zapisała się na tablicy punktowej, po przyłożeniu zdobytym przez #MLB Michała Kusyka po wymuszonym fumblu przez Huberta Falkowskiego i dobrym bloku Rafała Szadego. Porażka ze stołeczną drużyną w drugim meczu pozostawiał niedosyt i chęć rewanżu. Zawodnicy nie mogę się doczekać turnieju w Rzeszowie, aby się odegrać. Wynik meczu z Eagles nie odzwierciedla przebiegu całego spotkania, bo nie było to spotkanie tak jednostronne. Słaby początek i błędy z pierwszej połowy przyczyniły się do niekorzystnego wyniku na tablicy punktowej. W defensywie przegraliśmy pierwszą połowę druga wyglądała zupełnie inaczej. Jesteśmy w trakcie przebudowy. Lubelska publiczność zobaczyła w sobotę inną drużynę niż rok temu. Wyniki spotkań tylko to potwierdziły. Według mnie idziemy w dobrą stronę.

fot. Zbigniew Wójcik

Maciej Wójtowicz